galeria zdjęć

 

 

Tym razem w Beskid Śląski – Barania Góra

 

 

Wyjechaliśmy około 6. mgły ścieliły się po nocnych opadach w dolinkach którymi prowadziła kręta droga do Żywca i dalej do Wisły. Wędrówkę rozpoczęliśmy od przystanku PKS Wisła Czarne Fojtula, Wyruszyliśmy niebieskim szlakiem, który powinien doprowadzić nas na Baranią Górę. Warto zauważyć, że wraz z niebieskim szlakiem biegnie Ścieżka Przyrodniczo - Leśna.  Przez pierwsze  około 2,5 kilometra trasy szliśmy asfaltem, a wędrówkę umilał widok i szum płynącego obok potoku. Następnie niebieski szlak odbił w prawo, gdzie rozpoczęło się niezbyt strome podejście drogą gruntową.

 

  Podążając błotnistą i kamienisą drogą, po kilku minutach dotarliśmy do słynnych kaskad Białej Wisełki. Ten niewielki wodospad wyglądał uroczo i dlatego zrobiliśmy  sobie tutaj postój. Po niewielkim posiłku i uzupełnieniu płynów ruszyliśmy w dalszą drogę.

 

Szlak wiódł w całości przez las, ale trasa nie była monotonna. Podłoże pełne było kamieni i korzeni, a wzdłuż drogi płyną górski potok, który kilkakrotnie przekraczaliśmy. Po kilkudziesięciu minutach marszu dotarliśmy na teren Rezerwatu Barania Góra im. K. Buzka. Rezerwat utworzono w 1953 roku, w celu zachowania w stanie naturalnym okolic Baraniej Góry, skąd bierze początek Wisła.

 

  Na obszarze Rezerwatu szlak prowadził typową górską ścieżką, biegnącą przez las po zboczu góry. Odcinek ten nie był stromy, a wędrówka nim to czysta przyjemność. Niedaleko szczytu Baraniej Góry znajduje się niewielki punkt widokowy, przy którym zrobiliśmy kolejny  postój. Samo podejście na szczyt było strome, ale krótkie.  Barania Góra liczy 1220 m n.p.m., a na jej szczycie znajduje się wieża widokowa oraz drewniane ławy, na których odpoczywaliśmy. Z wieży roztaczał się wspaniały widok na okoliczne szczyty i pasma górskie. Barania Góra stanowi bez wątpienia jeden z najpiękniejszych punktów widokowych w Beskidzie Śląskim. A gdy wszyscy nasycili swoje oczy tymi wspaniałymi widokami ruszyliśmy w ślad za naszym przewodnikiem do schroniska na Przysłopie, gdzie była kolejna przerwa na posiłek i kolejne podziwianie widoków z tarasu schroniskowego. A potem już tylko powrót do czekającego na nas busika , który bezpiecznie zawiózł nas do domu.

alt